Kobieta w siódmym miesiącu ciąży, która kierowała autem nie zdołała podjechać pod oblodzony przejazd kolejowy. Auto stoczyło się do rowu.
- Przejazd kolejowy przez, który trzeba przejechać jadąc z Nowego Dworu do Tamy Brodzkiej był mocno oblodzony. Widziałam jak auto zaczęło staczać się do tyłu. Kobieta w ostatniej chwili wyskoczyła, a samochód zjechał do rowu - relacjonuje pani Ewelina, świadek zdarzenia.
Z informacji wynika, że kobieta, która opuściła auto tuż przed zjazdem do rowu była w 7 miesiącu ciąży.
Jak informuje świadek zdarzenia, tuż po tym, skontaktowano się z zarządcą drogi, którą jest gmina. Z relacji wynika, że kobieta nie uzyskała pomocy.
- Nie wezwano policji, ale zadzwoniono do pana, który jest odpowiedzialny za stan drogi. Okazało się, że kobieta ma czekać 3-4 godziny, bo ten pan teraz musi zająć się ważniejszymi sprawami i normalnymi drogami, ponieważ dzieci muszą dojechać do szkoły. A przecież w Nowym Dworze też są dzieci w wieku szkolnym - mówi pani Ewelina.
W związku z tym do pomocy ruszyli mieszkańcy Nowego Dworu, którzy na własną rękę posypali piachem drogę, przejazd oraz wyciągnęli auto z rowu.