zakupy

Pierwsza niedziela handlowa, przedświąteczna już za nami. Uff. Byliście na zakupach? W spożywczych, z ciuchami, na tagu?

Jeśli tak wiecie dokładnie o co chodzi. Tłumy ludzi. Wszędzie. O tym, że jest kryzys, że ludzie pieniędzy nie mają, ale na święta 'musi być' przyzwyczailiśmy się. Do handlowych niedziel też. Zabiegani, zapracowani biegną wtedy by za jednym zamachem obkupić całą rodzinę. Nie ukrywam. Ja też. Co wtedy wkurza?

 

Oddech drugiego człowieka na karku, pani z wózkiem w markecie, która stoi za wami w kolejce i pcha się (tłukąc Was w tyłek wspomnianym koszykiem na kółkach), bo może tym sposobem szybciej dopcha się do kasy. Zaczyna się wtedy walka - na wzrok. Robimy miny, by niekoniecznie słowem wyrazić swoją dezaprobatę. Nie chcemy być niegrzeczni choć na język cisną się przekleństwa. Milczymy, bo przecież święta tuż tuż. Nie wypada. Zachowujmy się. Choć bywają też zabawne sytuacje.

Zdarza sie, że nie macie pomysłu na idealny prezent? Podpatrujecie, po co sięgają inni zabiegani? - A może też to wezmę? - lampka w głowie się zapala. Później budzi się instynkt łowcy. Oczekiwanie. Może ten drugi zabiegany odłoży ostatnią, przecenioną koszulę i sięgnę po nią jak tylko odejdzie. A jak nie pójdzie i zabierze ten - już w tej chwili mój wymarzony pomysł na prezent? Jeśli zaczynacie tak myśleć - prośba do Was. Przypomnijmy sobie o co chodzi w świętach. Na pewno o te upominki? Są ważne, jasne. Miło jest uszczęśliwić bliską osobę. Ale dobrze by było przy okazji nie skrzywdzić choćby słowem tych obcych, spotkanych tylko raz, na chwilę.

PS. Kto jeszcze nie zdążył odczuć przedświątecznego szału zakupów nic straconego. Dzień przed Wigilią powtórka z niedzieli handlowej.

 {jcomments on}

Powered by JS Network Solutions